15-12-2025,Od: Kasia
Dzień dobry, przymierzam się do zakupu gitary klasycznej Pengano Z1. Czy mógłby Pan napisać coś więcej na temat marki Pengano? W sieci znajduje się niewiele informacji, z jakiego kraju jest ta firma, gdzie produkuje instrumenty i jaką opinią wśród klientów się cieszy.
16-12-2025,Od: Jarek
Wiele razy to pisałem, że dawniej marka, logo, firma, producent, fabryka, to było jedno i to samo. W dobie globalizacji to wygląda zupełnie inaczej. Producentem nazywamy obecnie najczęściej importera, który wymyśla sobie logo, markę na rynek europejski. Ponieważ niemal cała światowa produkcja wszystkiego co pracochłonne odbywa się w Azji, bo tam jest najwyższa jakość za daną cenę, to taki importer zamawia instrumenty amatorskie w fabrykach które się w tym specjalizują, a których nazw nawet nie poznamy. Nawet jeśli skrzypce mają napis "made in Germany" i niemiecką markę, to 99% pracochłonnych elementów wykonano w Chinach. Jeden model dla dywersyfikacji wykonuje kilka fabryk. Jedna fabryka robi te same instrumenty dla wieli importerów i marek. Spotykamy więc ten sam instrument z różnymi nazwami jeśli sprowadzany jest przez firmę angielską, włoską czy polską.
Co do Pengano to jest nasza krajowa marka, a produkty zamawiane są w różnych fabrykach. Kluczowe dla tej marki jest wykańczanie instrumentów w Polsce. Nie to że ktoś przez 5 minut zrobi przegląd lutniczy aby stwierdzić że jest w normie jak na tą cenę. Chodzi o rzeczywiste poprawienie tej normy. Każdy instrument przechodzi więc 1-2 godziny poprawek, tuningu, podpiłowania elementów, korekt, regulacji, aby poprawić komfort gry i brzmienie. Instrumenty są selekcjonowane wyłącznie z takich, które mają coś wyjątkowego do zaoferowania. Liczy się jakość przy rozsądnej cenie, a nie ilość. Instrumenty są zamawiane głównie z polecenia, więc nie potrzeba wielkich kampanii reklamowych, których koszty i tak zawsze spadają na konsumentów. To raczej rodzinny slow business niż typowy wyścig szczurów. Opinie o różnych markach w necie to w większości przypadków dzieło agencji reklamowych lub płatnych Youtuberów. To się nazywa fachowo "pozycjonowanie marki". Pengano nie pozycjonuje się, ale trzyma cel poniżej 1% zwrotów i chyba to najlepiej świadczy o tym, że instrumenty podobają się i można bez obawy zamawiać wysyłkowo. Są przecież popularne marki, z których 50% wysyłanych produktów kwalifikuje się do zwrotów lub poprawek u lutnika.
16-12-2025,Od: Kasia
Dziękuję bardzo za wyczerpującą odpowiedź! Cieszy mnie wsparcie polskich marek.
16-12-2025,Od: Jarek
Wyszła niechcący laurka, ale fakty są takie, że Chińczycy robią świetną robotę (o ile nie wybieramy najtańszej tandety). Jednak we wszystkich markach nawet do 2 tys zł widać wyraźnie problemy z samym wykończeniem. Brakuje dosłownie tej jednej roboczogodziny dopieszczenia, aby grało się niebo łatwiej i przyjemniej. Siła nacisku strun na palce może być mniejsza nawet o połowę, przy jednoczesnej poprawie strojenia i brzmienia. Niedrogie drewno zmienia kształty i wymiary już po produkcji, a transport morski przez tropiki daje mocno w kość. Dlatego tak niezbędne jest wykończenie i wyregulowanie, czego prawie żadna marka nie robi. Piszą niektórzy kontrola lutnicza, ale to nie to samo co usprawnienia lutnicze. Jeśli jest typowy wyścig cenowy, gdzie sklep zarabia 10 zł, to jakim cudem ma dołożyć godzinę pracy specjalisty? Sprzedają co fabryka dała.
Mieliśmy Klienta który kupił w salonie Yamahę za 1500 zł i mógł ćwiczyć tylko 5 minut. Po korektach dziękował z 5 razy, że gra godzinę bez bólu. To jest właśnie ta subtelna różnica. Telewizory i pralki są identyczne, można brać z ceneo, a instrumenty każdy jest inny i w każdym inną pracę włożono w przygotowanie do gry. Oczywiście nie zmieni to fabryki w instrument lutniczy, ale różnica po regulacji będzie ogromna. Akurat w Pengano żaden instrument nie jest sprzedawany bez takich korekt i regulacji, a przy okazji jest to polski importer i polskie optymalne wykończenie. Znacznie lepsze niż chińskie, znacznie tańsze niż niemieckie. Oczywiście można by poprawiać dalej, dopieszczać na poziomie lutników ze Stowarzyszenia, ale wtedy cena by się podwoiła, a dodatkowy efekt mało zauważalny dla amatora. Szukamy więc zawsze złotego środka, rozwiązania optymalnego.
| Twoja odpowiedź |