Forum

20-03-2019,Od: Jacek
Witam,

wpadły w moje ręce skrzypce wyprodukowane w 1965 roku przez Dolnośląską Fabrykę Instrumentów Lutniczych w Lubinie. Ogólnie w dobrym stanie. Po założeniu strun Pirastro Tonica okazało się, że te skrzypce bardzo ładnie grają, dość ciepło. Czy ma Pan jakąś swoją opinię na temat jakości skrzypiec produkowanych przez ten zakład, teraz już nieistniejący?

20-03-2019,Od: Jarek
Wykonanie jak to w czasach PRLu, czyli dość siermiężne i toporne. Podobnie jak gitary Defil, czy meblościanki. Raczej wartość sentymentalna. Współczesny chiński instrument średniej klasy jest wykonany ze znacznie większą finezją i bliżej wzorców lutniczych. Natomiast ta masywna budowa ma taką zaletę, ze sporo instrumentów jakoś przetrwało do dziś, nawet w złych warunkach.
Rynek dość dobrze wycenia ich wartość na około 300-600 zł. Mogą trafić się nieliczne egzemplarze lepszej jakości, wykonane przez mistrza fabryki, jako wyższe modele eksportowe, ale to trzeba by dać do oceny. Pewną wskazówką może być ciężar, bo te staranniej wydrążone i dopracowane będą lżejsze, sporo poniżej 500g przy 4/4.
Struny nylonowe często nie są w stanie dobrze pobudzić do grania skrzypiec wykonanych na grubo, ale to już trzeba wypróbować na swoim egzemplarzu.

20-03-2019,Od: Jacek
Jakość wykonania owszem, to nie I klasa, ale okazało się, że grubszy gryf bardziej mi odpowiada, w obecnych, nowych skrzypcach gryf jest cieńszy. Natomiast łatwo się na nich gra i dają ciepły dźwięk i tu jest moje zaskoczenie.

19-03-2021,Od: Stefan
Też mam skrzypce 4/4 ważą 517 g ze strunami i podbródkiem, wyprodukowane w Defilu rok 19-druk (58rękopis). Niestety górna deka ma pęknięcie.Dla mnie to już tylko wspomnienia.Chętnie dowiem się czegoś o tym instrumencie. Np ile w Defilu wyprodukowano takich instrumentów. Dlaczego fabrykę zlikwidowano.Czy produkowano również smyczki.

19-03-2021,Od: Ben
W zasadzie jest to wyjaśnione dlaczego zlikwidowano. Skrzypce i gitary Defil były dość popularne w PRL-u jak meblościanki, i w większości tak samo toporne. Zlikwidowano, bo w kraju rozwiniętym nie opłaca się masowo wykonywać rzeczy bardzo pracochłonnych. Przegrywamy jakością, bo nasz pracownik nie ma szans wykonać czegokolwiek w jeden dzień równie dobrze i starannie, jeśli lutnik azjatycki, za te same pieniądze, popracuje ochoczo cały tydzień. Zdobywa tym ogromną przewagę jakościową i jego towar jest po prostu lepiej dopracowany w ramach danej półki cenowej.
Nasz lutnik może być lepszy, jeśli nie ma presji czasu i budżetu, bo wtedy może poświęcić ponad 100 godzin na budowę skrzypiec i wyjdzie fajnie, ale cena produktu przekroczy 5 tys zł. Tego rynek nie kupi masowo. To produkt może dla jednej osoby na 10 tys. grających. Ze smyczkami podobnie. U nas 120 zł lutnik weźmie za samo nabicie włosia, a tam, mając wielokrotnie więcej czasu w budżecie, wykonają cały smyczek już z włosiem. Nie mamy szans konkurować.


Twoja odpowiedź
Imię:
Wiadomość:

Prosimy pozostawić puste:
Liczba do wpisaniaWpisz liczbę
(anty-spam):